Książka Karin Slaughter "Moje śliczne" została nominowana w Plebicycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Kryminał sensacja Thriller.
Amerykańska pisarka, autorka kryminałów i thrillerów. Zadebiutowała w 2001 roku powieścią "Blindsighted", wydaną w prawie trzydziestu językach, za którą otrzymała The Dagger Award za najlepszy debiut. Urodziła się w małej komunie w Georgii, USA; obecnie mieszka w Atlancie, Georgia, USA.
BIBLIOGRAFIA
Zaślepienie, Zysk i S-ka, 2003 (Blindsighted, 2001) Płytkie nacięcie, Zysk i S-ka, 2004 (Kisscut, 2002) Zimny strach, 2005, wyd. Zysk i S-ka (A Faint Cold Fear, 2003) Fatum, Świat Książki, 2005 (Indelible, 2004) Niewierny, Rebis, 2007 [Faithless, 2005) Przywilej skóry, Rebis, 2008 (Skin privilege, 2007) Tryptyk, Rebis 2009 (Triptych, 2006) Pęknięcie, Rebis, 2009 {Fractured, 2008) Geneza, Rebis, 2010 (Undone/Genesis, 2009) Broken, 2010 Like a charm - antologia opowiadań kryminalnychhttp://www.karinslaughter.com/
Śmierć sama w sobie bywa wystarczającym złem, ale samobójstwo zawsze jest szczególnie dotkliwe dla tych, którzy zostają. Żywi albo oskarżają...
Śmierć sama w sobie bywa wystarczającym złem, ale samobójstwo zawsze jest szczególnie dotkliwe dla tych, którzy zostają. Żywi albo oskarżają się, że nie zauważyli żadnych sygnałów,albo czują się zdradzeni przez kochaną osobę, w tak samolubny sposób zdecydowała, że zostawia ich, by sami posprzątali bałagan...
Mam dość mieszane uczucia o tej książce. Początek mnie mocno męczył. Rozwlekłe opisy, dygresje itp. nużyły i powodowały, że chciałem odłożyć tą książkę na bok. Skakanie w czasie co rozdział również nie pomagało. Na szczęście nie odłożyłem książki na bok. Akcja się rozkręciła i pod koniec ciężko było oderwać się od czytania.
Recenzja pojawiła się na blogu: https://naszerecenzje.wordpress.com/2023/01/10/zapomniana-dziewczyna-karin-slaughter/
Twórczość Karin Slaughter odkryłam dość niedawno. Pierwsza jej książka, którą przeczytałam urzekła mnie złożonością fabuły i dbałością o każdy szczegół. Kolejna tylko to potwierdziła. Bez większego zastanowienia zdecydowałam się sięgnąć po następną. Czy przed lekturą przeczytałam chociaż opis „Zapomnianej dziewczyny”? Szczerze powiedziawszy nie sądzę. Być może co najwyżej powiodłam po nim wzrokiem i nie wychwytując niczego dziwnego, postanowiłam ją przeczytać. Okazało się, że moja ślepa wiara w twórczość autorki tym razem mnie zwiodła.
Andrea Oliver to świeżo upieczona agentka USMS zajmującego się eskortą więźniów czy ważnych osobistości, konfiskatą mienia przestępców, ochroną przed pedofilami oraz ściganiem zbiegów. Kobiecie przydzielono jej pierwsze zadanie. Ma udać się do miasteczka w Longbill Beach w Delaware, aby ochraniać sędzię, której ktoś przesyła pogróżki. Okazuje się, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana niż wydawała się być. Czterdzieści lat temu zamordowano córkę sędzi — nastoletnią Emily, która w chwili ataku była w zaawansowanej ciąży. Do dziś nie wyjaśniono kto był sprawcą, jak i kto jest ojcem jej dziecka. Poszlaki wskazują na to, że winę ponosi osoba mocno powiązana z Andreą. Agentka więc wyrusza do Longbill Beach żeby ochraniać sędzię, a przy okazji rozwikłać sprawę z przeszłości i wywalczyć sprawiedliwość dla Emily.
Żeby wszystko było jasne. To nie jest tak, że „Zapomniana dziewczyna” to zła, niewarta uwagi powieść. Gdyby była to książka każdego innego autora prawdopodobnie wypowiadałabym się o niej w samych superlatywach. Fakt jest jednak taki, że napisała ją Slaughter, a od niej wymagam więcej. Dlaczego? Z tej prostej przyczyny, że już pokazała mi jak wiele potrafi. Przede wszystkim w swoich poprzednich książkach udowodniła, że tworzy fantastycznych bohaterów, którzy bez względu na to jak istotną rolę pełnią w świetle głównych wydarzeń, są charakterystyczni, interesujący i wielowarstwowi. W „Zapomnianej dziewczynie” tak nie jest. Główna bohaterka Andrea nie budzi sympatii. Jest mdła i nieco odrealniona. Choć dopiero co zaczęła służbę momentami przyćmiewa swojego partnera mającego wieloletnie doświadczenie. Jeżeli miałabym wyróżnić jakiegoś bohatera, wskazałabym właśnie jego. Bible wielokrotnie wspierał Andreę, dawał jej wskazówki, delikatnie wytykał ewentualne błędy, ale równocześnie pozwalał jej pracować samodzielnie i z daleka obserwował jej poczynania. Choć dopiero co się poznali, nie traktował jej z dystansem czy nieufnością. Od samego początku była dla niego częścią zespołu i nigdy nie dał jej odczuć, że jest inaczej. Pozostali bohaterowie raczej odpychali niż budzili sympatię. Każdy z nich uchylał się od pytań bądź zasłaniał się niewiedzą.
Nie tylko nijacy (jak na standardy Slaughter) bohaterowie sprawili, że poczułam się nieco rozczarowana lekturą. Z początku powieść zupełnie mnie nie wciągnęła i wręcz zmuszałam się do lektury. Dopiero później, gdy wstawki z życia Emily zaczęły pojawiać się regularnie, akcja ruszyła i książka wreszcie mnie zaciekawiła. Chwilę temu znalazłam informację, że „Zapomniana dziewczyna” to druga część z cyklu. Z pewnością miało to jakiś wpływ na mój odbiór tej powieści i pełne zrozumienie przeszłości Andrei, jednak nie utrudniało, ani nie uniemożliwiało to lektury. Zdecydowanie bardziej ciekawiło mnie morderstwo dziewczyny niż przeszłość głównej bohaterki, dlatego nie uważam za wielką stratę ominięcie pierwszego tomu. Jeżeli komuś bardziej odpowiada fabuła drugiego tomu, nie widzę przeszkód, by rozpocząć lekturę od „Zapomnianej dziewczyny”. Ja o istnieniu pierwszej części zdałam sobie sprawę podczas… pisania recenzji. Autorka nie wnika w szczegóły wydarzeń z „Układanki”, jednak przekazuje czytelnikowi najważniejsze fakty z poprzedniego tomu, aby w pełni zrozumiał fabułę.
Gdy akcja już się rozkręciła, książka była naprawdę interesująca i wciągająca. Do ostatniej strony nie było wiadomo ani kto jest odpowiedzialny za śmierć Emily, ani kto jest ojcem jej dziecka. Czy to ta sama osoba? Jaki był motyw jej zabójstwa? Również sprawa sędzi przybrała dość ciekawy obrót spraw. Choć był to najmniej ciekawy wątek, jego zakończenie chyba najbardziej mnie zaskoczyło.
Czy polecam „Zapomnianą dziewczynę”? To zależy. Miłośnicy twórczości autorki mogą poczuć się nią nieco rozczarowani. Z kolei osobom, które dotychczas nie czytały jej książek, poleciłabym jakąś inną. Jeżeli natomiast kogoś zainteresowała ta konkretna historia — sprawa sędzi otrzymującej pogróżki i w tym samym czasie próby rozwikłania sprawy sprzed lat, myślę, że powinien dać jej szansę. Ja raczej nie zdecyduję się na kontynuację tej serii, uważam, że autorka stworzyła kilka zdecydowanie ciekawszych, które wolę śledzić.